Kapitan jachtu "Selma" oraz Piotr Lubaczewski, Krzysztof Jasica, Michał Gawron, Krzysztof Pełka i Artur Skrzyszowski zdobyli wierzchołek antarktycznego wulkanu Erebus (3794 m n.p.m.) na Wyspie Rossa. Piotr Kuźniar po kolejnym życiowym sukcesie przekazał informację, że wszyscy są cali, zdrowi i szczęśliwie schodzą ze szczytu. Co ciekawe, kilka dni wcześniej cały team "Selma" pobił rekord świata w żegludze na Południe.
W czasie, gdy jedna grupa wspinała się na szczyt, druga będąc na jachcie walczyła z lodem napierającym do Zatoki Back Door Bay – podniosiono kotwicę i na silniku omiano wpływające wielkie kry.
- Jest coraz zimniej. Bardzo się cieszymy, że koledzy już wracają. Jesteśmy z nich dumni i czekamy. Pora opuścić Morze Rossa, antarktyczna zima szybko nadchodzi – poinformował z pokładu Łopata.
Cała wyprawa została podjęta dla upamiętnienia 100-lecia śmierci wybitnego podróżnika i odkrywcy polarnego sir Ernsta Shackleton. Wyspa Rossa została uformowana przez trzy wulkany, z których dwa nazwano na pamiątkę dwóch statków odkrywcy. Erebus to jeden z czterech istniejących na Ziemi wulkanów, w którym w kraterze znajduje się stałe jezioro lawowe.