Kilka dni temu Marcin Held uległ Dave'owi Jansenowi w finale turnieju wagi lekkiej Bellatora. Pojedynek miał odbyć się planowo trzy tygodnie temu, ale z nieznanych przyczyn został przełożony o dwa tygodnie. Nieoficjalnie mówiło się, że Polak doznał kontuzji i poprosił o przeniesienie w terminie tego starcia, lecz informacją tym zaprzecza stanowczo sam zainteresowany. Zawodnik Bastionu Tychy legitymuje się obecnie piętnastoma zwycięstwami i trzema porażkami.
- Faktycznie, trzy tygodnie przed walką nabawiłem się kontuzji kolana i stąd pojawiły się potem te informacje, że to był powód przełożenia walki. Gdy dowiedzieliśmy się o przełożeniu walki, napisaliśmy list do organizacji, że dobrze, że się tak stało, bo jestem kontuzjowany. Nie prosiliśmy o przesunięcie. Niestety, do walki kolano nie zdołało się zagoić, dlatego założyliśmy tape'y. Oczywiście na obu kolanach, żeby przeciwnik nie wiedział, które kolano jest kontuzjowane. Nie wiem, czy bardzo to pomogło, bo w czasie walki poczułem kolano i trochę mi przeszkadzało. Ale być może bez taśm byłoby gorzej - powiedział Held w rozmowie z mmanews.pl
