Jon Jones po przerwie spowodowanej wpadką dopingową, do której doszło przy okazji gali UFC 200, a także wcześniejszym zdarzeniem w którym potrącił kobietę mocno zweryfikował swój pogląd na życie. Zawodnik ma świadomość, że stracił bardzo wiele zarówno pod względem finansowym jak i wizerunkowym. Dodał również, iż ma świadomość jak ciężko na to wszystko pracował przez ostatnie lata. Choć będzie chciał powrócić na szczyt wie, że droga nie będzie łatwa.
- Ta przerwa była czymś wspaniałym. Niestety nie docenia się tego, co się ma, dopóki się tego nie straci. Przez ostatni rok miałem wiele czasu, by uświadomić sobie jak wspaniałe życie wiodłem i jak bardzo chcę je odzyskać. Od kiedy zniknąłem z UFC miałem szansę, by na spokojnie przyjrzeć się swojej karierze i dopiero wówczas uświadomiłem sobie, jak bardzo było to wszystko wyjątkowe i jak trudno było to wszystko osiągnąć. Pokonywałem przecież jednych z najtwardszych zawodników w naszym sporcie - powiedział Jones.
- Dopiero gdy straciłem kontrakty reklamowe i inne rzecz, dotarło do mnie jak trudno może być. I nie chodzi tylko o to ile się na to wszystko pracowało, ale o to jak trudno będzie to wszystko odzyskać. Świadomość tego jak dużo miałem i jak dużo straciłem bardzo mnie teraz boli. Dopiero teraz bardziej doceniam to, co osiągnąłem. Wcześniej nie patrzyłem na to w taki sposób - dodał.
