28 grudnia Chris Weidman (10-0) będzie musiał udowodnić całemu światu, że jego zwycięstwo nad Andersonem Silvą (33-5) nie było przypadkowe i mistrzowski pas UFC w wadze średniej w pełni mu się należy. Bukmacherzy nie upatrują faworyta w zawodniku mieszanych sztuk walki z Ameryki, ale on sam z bardzo dużą starannością szykuje się do rewanżowego starcia. The All-American nie stawia sobie za główny cel po raz kolejny znokautować Brazylijczyka, tym bardziej, że ma świadomość tego, iż ten będzie się już przed tym pilnował.
- Muszę scementować mój status mistrza, zwłaszcza, że walczę z tym samym zawodnikiem, któremu w poprzedniej walce odebrałem pas i wszyscy mówili, że to był przypadek. Wciąż czuję, że mogę stracić wszystko w tej walce. Muszę wyjść i zrealizować jeden z moich długoterminowych celów, jakie stawiam sobie jako zawodnik MMA. Muszę wygrać tą walkę. Wywieram na sobie ogromny nacisk i to jest taki sam nacisk, jaki wywierałem na siebie, gdy postanowiłem wejść w świat zawodowego MMA. Jestem podekscytowany tym, że będę mógł wyjść do oktagonu i udowodnić wszystkim, że ponownie się mylą – powiedział Weidman.
