Na początku XXI wieku sporty ekstremalne w Polsce nabrały rozpędu. Każda nowość przyjmowała się jak przysłowiowe „ciepłe bułeczki”. Dla przykładu wystarczy przywołać tutaj skoki na bungee, które na pewien czas można było wykonywać prawie w każdym miejscu w Polsce. Nie dawno pojawiło się jednak w naszym kraju coś nowego. To „coś” zwie się wystrzeliwanie.
Wystrzeliwanie polega na wyrzuceniu ludzi w powietrze przy pomocy katapulty, zwanej również wyrzutnią na wysokość od 30 do ponad 50 metrów. Podczas całej zabawy uczestnicy są ulokowani w specjalnej klatce, lub w specjalnej uprzęży, które trzymają dwie gumowe liny. Te zaś zazwyczaj przymocowane są do dwóch potężnych słupów. Prędkości uzyskiwane podczas tej zabawy osiągają wartości rzędu około 150 km/h. Tak więc przeciążenia są ogromne.
Cała zabawa wygląda dość absurdalnie, ale zyskuje sobie coraz więcej zwolenników. Zresztą też wszystko trwa nieco dłużej niż w przypadku np. bungee jumpingu. Poza tym wystrzeliwanie wygląda też nieco bezpieczniej, bo jednak "skaczący", nie szybuje głową w dół, a leci w górę. Żeby jednak zdecydować się na taką formę zabawy, trzeba mieć naprawdę mocny żołądek. Ale jak to się mówi: do odważnych świat należy!