Podczas gali MMA koło Bostonu w walce wieczoru zmierzył się Mariusz Pudzianowski i Amerykanin Tim Sylvia. Ogromna siła polskiego strongmena okazała się w starciu z doświadczonym rywalem zbyt małym atutem. Pudzian poddał pojedynek w drugiej rundzie – stało się to w 6 minucie i 43 sekundzie starcia.
Pudzianowski rozpoczął walkę podobnie jak w swoim debiucie na ringu, czyli podczas walki z Najmanem. Zaatakował Sylvię low-kickami. Nie zrobiły one jednak wrażenia na Amerykaninie. Potemu Pudzian dążył do zwarcia i powalił rywala. Sylvia bez problemu opanował sytuację i przejął inicjatywę. Akcje te kosztowały bardzo dużo sił Mariusza.
W stójce jeszcze bardziej dominował Tim Sylvia, który przewyższał Pudzianowskiego zasięgiem ramion ale przede wszystkim techniką. Mariusz nie był w stanie odpowiedzieć na ciosy Amerykanina. W końcówce 1. rundy Sylvia sprowadził Pudziana do parteru. Polak dotrwał jednak do gondu kończącego rundę.
Początek drugiej rundy nie zapowiadał się lepiej dla Mariusza. Najwyraźniej opuścił go zapał. Nie miał również pomysłu na pokonanie przeciwnika. Inicjatywa była po stronie Amerykanina, który low-kickami i ciosami kolanem okładał Pudzianowskiego. Polak nie majac sił i ochoty walczyć w stójce wylądował na deskach. Sylvia przygniótł Pudziana i zaczął okładać go po głowie. Pudzianowski w tym momencie poddał walkę.
Przegrana z Sylvią to nauczka dla Pudzianowskiego, który zbyt szybko porwał się na mocnych rywali w MMA. Walka z Amerykaninem obnażyła braki w technice Mariusza, który przez lata specjalizował się w zawodach siłowych. Nie można nauczyć się techniki w tak krótkim czasie – tym bardziej jeżeli jest on wypełniony śpiewem lub tańcem w kolejnych telewizyjnych show.
To nie był jedyny polski akcent podczas tej gali. Wcześniej swoją walkę stoczył Łukasz „Juras” Jurkowski”, który w pierwszej rundzie pokonał przez nokaut Koreańczyka Kim Ho Jina. Walkę zakończył efektowny cios łokciem. Było to 15. zwycięstwo Łukasza Jurkowskiego w MMA.
Poprzednia walka Pudziana pokazała, że technicznie jest słaby. Trudno go zresztą za to winić. Tego nie da się nauczyć w parę miesięcy na tyle, by walczyć z zawodnikami z naprawdę wysokiej półki. Pytanie więc po co już teraz z Silvia? Mogł jeszcze stoczyć np. dwie walki z kelnerami spokojnie pracując nad techniką i potem powalczyć o prawdziwą stawkę.
Zimny prysznic Pudzianowskiemu dobrze zrobi. Jedynie przez 30 sekund łudziłem się, że może wygrać. Potem Silvia przejął pełną kontrolę nad walką. Koleś jest lepszy technicznie i w dodatku kawał chłopa. Ciekawe kto następny? Bo Pudzian myślę na pewno nie zrezygnuje po 1szej poraźce z MMA. I na pewno lepiej się przygotuje. Czy on przypadkiem nie podpisał kontraktu na 2 walki w USA?
Jak Pudzianowskie nie umie się nawet bić, okładał go jak babkę po tyłku i nic więcej, siła to nie wszystko, tutaj trzeba mieć technikę.