Vitor Belfort (24-10) wie już z kim przyjdzie zmierzyć mu się o mistrzowski pas wagi średniej UFC. Rywalem Brazylijczyka będzie Chris Weidman (11-0), a do pojedynku powinno dojść w pierwszej połowie przyszłego roku. Były posiadacz pasa mistrza UFC w wadze półciężkiej powiedział, że dla niego walka o tytuł jest ważniejsza, niż potencjalny rewanż z Andersonem Silvą, do którego raczej nie dojdzie. Pojedynek zapowiada się niezwykle ciekawie, bowiem Belfort przeżywa drugą młodość, a w ostatnim walkach z dymem puszczał swoich rywali.
- Walczę już 18 lat i kontuzje nie omijały mnie nawet na krok. Ludzie nie zdają sobie sprawy, jak ciężko trzeba pracować, by walczyć na takim poziomie. To czego chce jest teraz w posiadaniu gościa, który nazywa się Chris Weidman. To należy do mnie, a ta dżungla jest moja. Jestem w niej już od 18-stu lat i to jest prawdziwa podróż. Ja wychodzę do klatki tylko po to, aby wygrać. Zobacz na zwierzęta w dżungli, niektóre polują. Jednak najsilniejsze zwierze, które jest nazywane królem, to lew, a to dlatego, że jest nieprzewidywalny. Ja też jestem nieprzewidywalny. Ludzie myślą, że teraz umiem kopać, ale zapominają, że mam równie dobry boks, zapasy i Jiu Jitsu – powiedział Belfort.
