Wielu z nas każdej zimy lubi korzystać z uroków jazdy na nartach, czy też snowboardzie. Zwykle potrzebne są jednak optymalne warunki tj. odpowiedni poziom pokrywy śnieżnej oraz dobrze przygotowany stok. Sytuacja zmienia się diametralnie, jeśli należymy do grona freeridowców. Niestety jednak nie wszyscy preferują rozrywki na granicy ryzyka.
Istnieje jednak spore grono ludzi zainteresowanych niekonwencjonalnym korzystaniem ze śnieżnych uciech o ograniczonym poziomie ryzyka. Do tej grupy jest kierowany jest skikjoring, czyli forma ekstremalnego kuligu. Dyscyplina ta różni się od powszechnie znanego kuligu tym, iż nie używa się w niej sanek. Człowiek biorący udział w zabawie jedzie na nartach za koniem lub też psem. Zwierzęta można zastąpić także skuterem śnieżnym, lecz jest to raczej mało korzystna odmiana.
Najważniejszym w całym skijoringu faktem jest to, iż nie potrzeba do jego uprawiania skomplikowanego specjalistycznego sprzętu. Wystarczą jedynie narty, kijki, pas dla maszera i linka, która połączy uprząż psa lub konia z tym pasem. Pozornie wszystko wydaje się banalnie proste, ale w rzeczywistości jest znacznie trudniej. Nienaganne umiejętności w jeździe narciarskiej są również niezwykle ważnym aspektem. Odpowiednia koordynacja ruchów zawodnika z tempem biegu psa lub konia wymaga wielu godzin ćwiczeń.
Skikjoring to wspaniała forma spędzania wolnego zimowego czasu kierowana do każdego. Sport ten powstał w Norwegii i tam cieszy się największą popularnością. Amerykanie również polubili taką jazdę na nartach. W naszym kraju skikjoring jest jeszcze mało popularny.
Miejmy jednak nadzieję, że dość konserwatywne podejście Polaków do sportów zimowych ulegnie zmianie w najbliższej przyszłości. W końcu w takiej zabawie ogranicza nas tylko i wyłącznie czas. Wybór miejsca i widoków, jakie w czasie jazdy będziemy podziwiać jest już sprawą całkowicie dowolną. Ponadto, taka rekreacja będzie mieć z pewnością korzystny wpływ na pogłębienie więzi pomiędzy domowym pupilem a jego panem.