Pomimo ogromnego trudu organizatorów pierwsza w historii turecka edycja Red Bull X-Fighters musiała zostać odwołana. Nad Stambułem rozszalała się wichura, a prędkość wiatru dochodziła nawet do 45 kilometrów na godzinę. Takie warunki atmosferyczne, na tym poziomie zawodów, mogły wpłynąć nawet na życie zawodników - wszyscy w specjalnym głosowaniu zdecydowali, że nie chcą startować.
- Na tym poziomie rywalizacji nie ma miejsca na błędy. Jeśli Twój motocykl wypadnie z trasy, może się tak stać, że wylądujesz bokiem lub do góry nogami. A jeśli oderwiesz się od motocykla i akurat zawieje, możesz nie być w stanie na niego. Wiatr to naprawdę poważny czynnik - tłumaczył decyzję o odwołaniu zawodów Tes Sewell, dyrektor sportowy Red Bull X-Fighters.
Na trzy dni przed starem cała ekipa Red Bull X-Fighters musiała przenosić tor z zamku Yedikule do stambulskiej starówki. Wszystko z powodu... cofnięcia pozwolenia na organizację zawodów przez miejscowe władze. Ogromny wysiłek poszedł na marne. Zawody nie zostaną powtórzone. Tegoroczna trasa Światowej Serii Red Bull X-Fighters ograniczy się do 5 przystanków - następny to Madryt, 20 lipca.
- Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo sportowców. To co robi 12 najlepszych riderów wymaga niesamowitych umiejętności i precyzji. Jeśli coś pójdzie nie tak, jest to bardzo niebezpieczne. To dla nas bardzo rozczarowujące, że nie możemy pokazać tureckim fanom, jak można w tym sporcie wznieść się na wyżyny i pokazać im najwyższy poziom Freestyle’owego Motocrossu - dodał Sewell.