Po piątkowym zwycięstwie na KSW 13 z Yusuke Kawaguchim, Mariusz Pudzianowski nabrał wielkiej pokory do mieszanych sztuk walki. Dostał porządną lekcję, po której zagraniczne serwisy sportowe radziły mu wykręcić się z walki z Timem Sylvią jakąś kontuzją. Polak tego nie zrobi, ale do starcia podejdzie zupełnie inaczej niż dotychczas.
Kawaguchi wytrzymał dwie pełne rundy. W ich czasie okazało się, że kondycyjnie Pudzian jest bardzo słaby. Wtedy siłacz zrozumiał, że odnoszenie sukcesów w MMA nie jest łatwym zadaniem.
Jak przyznaje w wywiadzie dla „Super Expresu” drugą rundę na KSW 13 wygrał jedynie dzięki radom trenera. Zgodnie z nimi strongman dużo odpoczywał i często punktował, dzięki czemu okazał się lepszy na punkty od Japończyka.
Pojedynek z Sylvią odbędzie się już 21 maja na gali Moosin w Worcester w Stanach Zjednoczonych. Polak planuje inaczej rozłożyć siły, by mieć ich zapas na całe spotkanie.
Pudzianowski pociesza się faktem, że były mistrz UFC jest od niego cięższy i większy, co oznacza, że ma więcej mięsa do dotlenienia. Ma też nadzieję, że dzięki temu Sylvia będzie wolniejszy od Kawaguchiego. Jaka będzie rzeczywistość dowiemy się już wkrótce.