Jako, że w kolejny weekend dojdzie do starcia Amandy Nunes z Valentiną Shevchenko, powraca temat ich niedawno odwołanego starcia z winy mistrzyni wagi koguciej UFC. Brazylijka musi zmagać się z zarzutami, że kilka tygodni temu, na kilka godzin przed walką, symulowała chorobę i nie wyszła do oktagonu walczyć. Sama jest przekonana, że podjęła dobrą decyzję z racji tego, że jeżeli ma walczyć, to będąc w stu procentach w pełni możliwości.
- Nie wiem czy ludzie myśleli, że ja jej się boję? Nie, to przecież ja chciałem tej walki. To ja prosiłam Seana Shelbyego, aby ponownie zestawił nas razem. Nigdy nie próbowałam od tego uciekać. Jestem mistrzynią i muszę bronić pasa. Nie ważne kto stanie do walki w klatce, będę walczyć ponieważ mam mistrzowski pas. Jestem numerem jeden na świecie i chcę nim dalej być. Muszę to udowadniać, a Valentina jest tą zawodniczką, z którą chcę teraz walczyć - powiedziała Nunes.
- Każdy zawodnik chce wejść do klatki będąc gotowym na 100%, a nie na 50. Uważam, że podjęłam dobrą decyzję, aby nie walczyć i przygotować się na 100% do następnego spotkania - dodała.