Junior dos Santos kilka dni temu został przyłapany na stosowaniu niedozwolonych środków. Substancją tą okazał się hydrochlorothiazyd, który jest diuretykiem. Były mistrz wagi ciężkiej zdradził nieco więcej na temat całej afery informując, że były to śladowe ilości w jego organizmie. Pomimo tego, że stał się ofiarą USADA, to jednak popiera jej działania i zaznacza, że zależy mu na tym, aby ten sport był czysty. Teraz sam będzie dążył do tego, aby wyjaśnić w jaki sposób środek znalazł się w jego organizmie.
- Zanim dotarłem do domu myślałem, że to żart. Nie moglem w to uwierzyć. Rozmawiałem z moją żoną i powiedziała mi, że USADA przysłała mi powiadomienie. Powiedziałem: ‚Boże, to niemożliwe. Co mogli wykryć?’ Zadzwoniłem do UFC i powiedzieli mi, że to lek moczopędny. To była naprawdę mała ilość, nie mogła nawet zadziałać na mój organizm. Nawet zajęło mi trochę czasu zanim oddałem mocz w dniu, w którym pobrano ode mnie próbki, więc nie mogło to tak działać - powiedział dos Santos.
- Ale znaleźli to, a zasady są takie same dla wszystkich. Nie liczy się, że było tego mało. To pokazuje, że gdzieś było zanieczyszczenie. Nie zrobili nic innego, tylko wycofali mnie z walki - dodał.
