Jordan Romero ma zaledwie 13 lat, a w niedzielę ma się wspiąć na szczyt Mount Everestu (8848 m). Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem będzie on najmłodszym człowiekiem na ziemi, jakiemu udał się ten wyczyn.
Romero zdobywa górę z ojcem Paulem, jego partnerką Karen Lundgren i trzema szerpami. Obecnie są na wysokości 7,5 tysiąca metrów, gdzie rozbili drugi obóz. Mieli z niego wyruszać dziś, ale silny wiatr zmienił ich plany. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, w niedzielę 23 maja dotrą na samą górę.
Ekipa idzie na szczyt trudniejszą trasą północną, zaczynającą się w Nepalu. Wszystko dlatego, że łatwiejszy szlak ma początek w Tybecie, gdzie pozwolenia na wspinaczkę wydawane są osobom, które ukończyły 16 lat. Ponadto pozwolenie na wybraną drogę jest o 6 tysięcy dolarów tańsze, a cała wyprawa kosztuje ich 150 tysięcy dolarów.
Naukowcy twierdzą, że dla tak młodego człowieka, zdobycie Mount Everestu jest zbyt dużym wyzwaniem, bo nie będzie on wiedział czego może się spodziewać na dużych wysokościach. Jego ojciec jednak, który na co dzień jest ratownikiem medycznym uważa, że Jordan ma większe doświadczenie w alpinizmie niż wiele osób, które wyruszyły na najwyższą górę świata i nie martwi się o syna.
Wiele osób porównuje Jordana do niedokończonego Ferrari – szybki i bez hamulców. Wszystko dlatego, że ten młody chłopak zaliczył już pięć szczytów Korony Ziemi. Przygodę swoją zaczął w wieku 9 lat, kiedy wszedł na Kilimandżaro (Afryka, 5895 m). W 2007 roku udało mu się zdobyć australijską górę Kościuszko (2228 m), europejski Elbrus (6542 m) oraz leżącą w Ameryce Południowej Aconcaguę (6962 m). Mając zaledwie 11 lat pokonał McKinley’a (6194 m) w Ameryce Północnej. By zdobyć pełną Koronę, po Mount Evereście czeka go jeszcze wycieczka na Antarktydę, gdzie musi zdobyć Masyw Vinsona (4892 m).
Póki co najmłodszym zdobywcą Mount Everestu jest Minga Kipa z Nepalu, która weszła na szczyt w wieku 15 lat. O rok starszy był Temba Tsheri, ale w wyprawie stracił pięć palców.