Jędrzej Dobrowolski zakończył w sobotę swoje sezonowe starty zjazdem z Kasprowego Wierchu w Kotle Gąsienicowym. Polski narciarz szybki tej zimy pobił rekord naszego kraju, uzyskując na dwóch „deskach” zawrotną prędkość 242,261 kilometra na godzinę.
Warunki pogodowe nie pozwoliły Polakowi na zbliżenie się do rekordu Tatr, który od dłuższego już czasu należy do Jacka Niklińskiego i wynosi nieco ponad 180 kilometrów na godzinę. Dobrowolski trzykrotnie pokonał rano trasę o długości 500 metrów. W swojej najlepszej próbie odnotował 119,81 km/h, co na tak bardzo mokrym śniegu, jest wynikiem wartym podziwu.
33-letni zakopiańczyk chce, by w niedalekiej przyszłości jedna z polskich tras otrzymała homologację FIS, przynajmniej do celów treningowo-pokazowych. W swoich głównych planach nasz ekstremalny zawodnik ma pobicie rekordu świata, który w tym roku we francuskim Vars poprawił Simone Origone. Włoch 31 marca uzyskał na nartach niesamowitą prędkość 252,454 km/h.
Piotr Gosek, Prezes Polskich Kolei Liniowych, które współorganizują tę imprezę, wyjaśnia, że konieczne jest, aby od nowa zbudować wielkość i znaczenie Kasprowego Wierchu. Trzeba przyznać, że promowanie narciarstwa w Zakopanem jest doskonałym pomysłem.
.jpg)
