Jan Błachowicz (19-5) po pokonaniu Igora Pokrajaca (28-13) nabrał sporo wiary we własne umiejętności. Po porażce z Manuwą i Andersonem notowania Polaka stały dość nisko i mówiło się nawet, że kolejna przegrana sprawi, że UFC zrezygnuje z jego usług. Tak się jednak nie stało, a były mistrz KSW jest już niezwykle głodny kolejnego starcia. Były mistrz KSW zapewne pojawi się w oktagonie w okresie wakacji. Na pojedynek z zawodnikiem z TOP 15 jeszcze nie ma co liczyć, ale ważne, aby zaakcentował swój progres umiejętności efektownym zakończeniem pojedynku.
''To była dla mnie naprawdę trudna walka. Nie lubię mówić takich rzeczy przed pojedynkami, ale naprawdę wchodziłem do klatki z ogromnym obciążeniem. W poprzednich starciach nie byłem sobą i chciałem teraz udowodnić kibicom, ale przede wszystkim sobie, że jeszcze mogę wygrywać i osiągnąć wymarzony sukces. W walce miałem z tyłu głowy, że jeden błąd może pozbawić mnie kontraktu, a z drugiej strony chciałem pokazać, że stary Janek wrócił. Myślę, że udało mi się to wypośrodkować i z jednej strony poszedłem z Igorem na wojnę, ale z drugiej cały czas pamiętałem, że najważniejsza jest wygrana. To była walka o być albo nie być i myślę, że pomimo błędów walczyłem zgodnie z założeniami. Było kilka okazji, żeby skończyć walkę przed czasem, ale wolałem nie stawiać wszystkiego na jedną kartę. Najważniejsze jest to, że znów czułem się dobrze i chciałem wygrać. Byłem w stu procentach na tym, co się dzieje w Oktagonie.'' - napisał w oświadczeniu Błachowicz.
